Gdy za oknem szczypie mróz...
Przepis na te cynamonowe bułeczki podejrzałam u slyvvi (i odrobinę zmodyfikowałam).
Najsmaczniejsze były gorące, zaraz po wyciągnięciu z pieca. I chociaż od małego starano się wbić mi do głowy, że po gorącym pieczywie (szczególnie tym na drożdżach) boli żołądek, to nigdy nie mogłam się opanować przed zjedzeniem gorących drożdżówek. Tak też zostało do dzisiaj i, prawdę mówiąc, wcale nie żałuję ani nie jest mi wstyd, co więcej - nawet nie próbuję się przed tym bronić.
A żołądek jakoś się przystosował... Cynamonki!
Potrzebujemy na ciasto:
500 gramów mąki pszennej
100 gramów oleju roślinnego
1 szklankę mleka
25 gramów świeżych drożdży
20 + 50 gramów cukru trzcinowego
szczyptę soli
Do podgrzanego mleka należy dodać 20 gramów cukru oraz drożdże i dobrze wymieszać. Przygotowany zaczyn odstawiamy w ciepłe miejsce na 10 minut. W tym czasie zaczyn powinien się spienić.
Do miski przesiewamy mąkę, wsypujemy 50 gramów cukru, szczyptę soli i dodajemy olej oraz spieniony zaczyn. Wyrabiamy ciasto do gładkości i formujemy kulę. Miskę podsypujemy mąką, wkładamy uformowane ciasto, przykrywamy miskę czystą ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na około godzinę.
Gdy ciasto wyrośnie, zagniatamy je ponownie i wałkujemy na kształt prostokąta. Równomiernie rozprowadzamy nadzienie:
pół szklanki cukru trzcinowego
3 łyżeczki mielonego cynamonu
szczyptę mielonej gałki muszkatołowej (wszystko wymieszane razem)
3 łyżeczki mielonego cynamonu
szczyptę mielonej gałki muszkatołowej (wszystko wymieszane razem)
i zwijamy w wałek, który kroimy na 16 kawałków. Te układamy na blasze wyłożonej papierem do wypieków.
Pieczemy w piecu nagrzanym do 200 stopni przez około 15 minut.
Zajadamy jeszcze ciepłe!
takie jeszcze ciepłe są najpyszniejsze, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńpyszne są te bułeczki. Tez najbardziej lubię jeszcze ciepłe:)
OdpowiedzUsuńO mamuniu... Robiłam kiedyś wg. przepisu Dorotki z mojewypieki.blox.pl CUDO!
OdpowiedzUsuńMnie już sam zapach cynamonu w kuchni rozaniela :)
OdpowiedzUsuńrobię podobne, ale dużo mniej cukru daję do nadzienia, a i tak są słodkie :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia. a w tle widzę stary aparat analogowy! wow..
OdpowiedzUsuńpyszne bułeczki.
Zuza nazwała je ślimaki i nie mogła się nadziwić jak je pozwijałaś:D pyszne były. A co do wmawiania dzieciom różnych prawd życiowych to w większości to wszystko stek bzdur, przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Nie jeden raz wpieprzałam jak nienormalna gorące ciasta i nigdy mnie brzuch nie rozbolał.
OdpowiedzUsuńśliczne! też najbardziej lubię jeszcze ciepło ciasto drożdżowe :)
OdpowiedzUsuńp.s. fajny aparat na drugim planie