W poście na temat moich muffinów z czekoladą (klik) chyba nie wspomniałam o tym, że te małe, słodkie babeczki darzę szczególną miłością. W muffinach uwielbiam to, że zawsze wychodzą smaczne (niezależnie od dodatków), zawsze właściwie wyrastają, no i robi się je ekspresowo! Poza tym wyglądają tak uroczo... :)
Powyżej muffinek z rodzynkami i orzechami, z pokruszoną czekoladą na wierzchu.
Do przepisu-bazy dodaję po prostu... rodzynki i posiekane orzechy ;)
Mój ulubiony przepis podstawowy na muffiny w wersji słodkiej (taki, jak przy muffinach z czekoladą):
1 jajko
1 szklanka cukru
2 szklanki mąki pszennej
2 i pół łyżeczki proszku do pieczenia
100 gramów roztopionego i ostudzonego masła
1 i pół łyżeczki cukru waniliowego
1 szklanka mleka
Do przygotowania ciasta używam dwóch misek: w pierwszej mieszam składniki suche (mąkę, cukier, cukier waniliowy, proszek do pieczenia), a w drugiej - mokre (rozbełtane jajko, mleko, rozpuszczone masło). Zawartość pierwszej misy wsypuję do drugiej. Szybko mieszam wszystko trzepaczką, nie dłużej niż do momentu połączenia składników. Na koniec dodaję ulubione dodatki (należy tylko lekko wmieszać je łyżką do ciasta). Blachę do pieczenia muffin wykładam papilotkami, które wypełniam ciastem do 3/4 wysokości. Na wierzchu układam posiekaną czekoladę. Piekę 20 - 25 minut w piecu nagrzanym do 190*.
A może muffiny cynamonowe z rodzynkami? Do suchych składników dosypuję łyżeczkę cynamonu, a na koniec dodaję do ciasta rodzynki (pamiętajcie, by wcześniej je sparzyć!).
Kocham proste rozwiązania = kocham muffiny.
Zgadzam się, muffinki są wyjątkowe:) Można je zrobić w tylu wersjach! Te są pyszne:)
OdpowiedzUsuńJa tam wole bezy:P
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie znaleźć trochę czasu na ich pieczenie.